Nowa
„Kuchnia” zaskakuje, zachwyca i inspiruje. Jest niemalże całkowicie odmieniona,
jak napisała sama naczelna „została wyremontowana”. I według mnie, (choć
poprzednio i tak nie brakowało jej bodźców, które skłaniają do kupna
czasopisma) to posunięcie było strzałem w dziesiątkę. Uwielbiam ją za to, że
nie jest pospolitym magazynem o gotowaniu, nazwałabym to inaczej, jest
magazynem o sztuce, jaką niewątpliwie jest gotowanie. Prowadzący dbają i przede
wszystkim słuchają swoich czytelników, ich rad, próśb i sugestii.
Marcowy numer posiada ciekawą
rubrykę związaną z przeróżnymi kulinarnymi wydarzeniami odbywającymi się w
naszym kraju jak i za granicą. M.in. Chocoa Festival w Amsterdamie (29.03.)
Degustacje, spotkana z cukiernikami i „czekoladowe” warsztaty powiązane z
licytacją kakao z różnych upraw. Ciekawa rzecz. Pojawia się również to czego mi
brakowało, mianowicie zakładka „koszyk” w którym podają najlepsze w sezonie
produkty, a w marcu jest nim np. czarna rzepa. Okładka zdradza nam już gwiazdę
numeru, którą niewątpliwie jest Pani Cykoria radicchio. Nie uprawiałam jej
jeszcze w swoim ogródku i w tym roku, po przeczytaniu kilku naprawdę dobrych
przepisów, nie zamierzam powtórzyć tego błędu. Ślinka leci na sam widok potraw na
zdjęciach.
Kolejnym ciekawym artykułem jest tekst z rubryki „liga mistrzów” o
wybitnych kucharzach. Gotuje tam Pan Aleksander Baron, gotuje bardzo oryginalnie,
bo w jego daniach możemy znaleźć „tatar z gęsi”, „baranie jądro z masłem
infuzowanym rozmarynem i cukrem lawendowym”, „pieczona pascha z kaczą krwią”
oraz „szpik z pieprzową bezą”. Nieźle brzmi, prawda? Powiedziałabym, że nawet
kosmicznie. Chylę czoła, bo choć niektóre nazwy nie brzmią zbyt zachęcająco to
z pewnością kubki smakowe rozpalają się z rozkoszy ich smakowania.
Próbowaliście zrobić kiedyś creme
patissiere? Bo ja tak, niestety wyszedł dość rzadki. Rozdział „klasyka”
podpowiada w bardzo dokładny sposób jak przygotować to cukiernicze arcydzieło.
Doskonały do szarlotki, pączków i napoleonki.
Bez
dwóch zdań, jest tu teraz dużo więcej przepisów. Oglądam właśnie strony z
irlandzkimi przysmakami, które bez większego trudu możemy przygotować w domu, np.
zupę rybną, bekon z kapustą i sosem pietruszkowym, gulasz, chleb sodowy.
Pyszności! Znajdzie się też coś interesującego dla ciekawskich kuchni
amerykańskiej, gdyż znajduje się tu obszerny tekst zatytułowany „Made in Brooklyn”.
Pani Tessa Capponi-Borawska, choć
jest kobietą zdobyła już moje serce dawno temu. Uwielbiam jej artykuły. Chyba z
tego względu, że pisze o kuchni włoskiej, którą kocham i wielbię(niech żałują Ci, którzy nie posiadają poprzedniego numeru z dodatkiem pt "Viva la pasta"). Robiliście
kiedyś sos amatriciana do spaghetti? Niebo w gębie! Przygotowywałam go już dwa
razy, jest bardzo prosty i nie wymagający nakładu czasu. A ten podany tutak wydaje się byc jeszcze bardziej uproszczony.
Jednym z moich ulubionych
zagranicznych kucharzy jest intrygujący, ekscentryczny Anthony Bourdain, który
twierdzi, że „jedzenie jest tak ważne jak przyjaźń, seks czy muzyka. I ważniejsze
niż futbol” . Zostałam jego fanką tuż po obejrzeniu programu „Bez rezerwacji” .
Świetny wywiad z mistrzem, ukazujący jego wrażliwość, profesjonalizm i szczerą miłość
do gotowania.
Tradycyjnie już nie opiszę
wszystkich rubryk, to mijałoby się z celem, jakim niewątpliwie jest zachęcenie
Was do zajrzenia do tej co miesięcznej skarbnicy wiedzy.
Wygląda to super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń